Ford Prefect Ford Prefect
3160
BLOG

Awarie Nowaczyka

Ford Prefect Ford Prefect Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 65

Kazimierz Nowaczyk, znany badacz smoleńskich zagadnień podzielił się z nami swoimi ostatnimi "odkryciami". Niestety, jak zwykle szczypta trafnych spostrzeżeń została oblepiona masą wymysłów i nadinterpretacji. Jakieś pojęcie o stanie prac Nowaczyka można uzyskać na podstawie spotkania w klubie Palladium:

http://www.youtube.com/watch?v=bBO8TFbSWgA

Ostrzegam, że należy przerwać przy rozdaniu kwiatów.


Twierdzenie o dużej liczbie awarii ma dwa źródła. Pierwszym jest Fault Log TAWS-a, drugim ekspertyza ATM. Sprawa Fault Log została wyjaśniona kilka miesięcy temu w tekście Fault Log - Pilotów ślady w pamięci.... Dla tych, którzy się z nim nie zapoznali (a także dla Nowaczyka) krótkie wyjaśnienie. W tabelce, którą można znaleźć w Załączniku nr 4 Technika Lotnicza I Jej Eksploatacja raportu KBWL str. 461 (D-1) Nowaczyk zaznaczył m.in. pola "Additional Data".
Awarie Nowaczyka
Ubzdurał sobie, że dwie znajdujące się tam liczby (11 i 1), to liczba dodatkowych awarii. Zarówno pod jego własną notką, jak i pod innymi pojawiły się sugestie, co do rzeczywistego znaczenia tych liczb. Dla logu ILS 1 DIGITAL FAIL są to ostatnie wartości LOC i GS. Niestety Nowaczykowi nie dało się tego przetłumaczyć.

Tym sposobem "krytycznych awarii" mamy o kilkanaście sztuk mniej.


Kolejnym źródłem wiedzy o awariach ma być analiza ATM. Tym razem Nowaczyk bazuje na wykresie o zbyt grubej podziałce czasowej (etykiety czasu po prawej stronie wykresu są co 10 minut, co przekłada się na 600 sekund i 1200 ramek zapisanych w rejestratorach):
Awarie Nowaczyka
Znowu mamy mnogość awarii.

Weźmy przykładowo USTERMGW1 będący "sygnalizacją usterki pionu żyroskopowego MGW nr 1". Na powyższym rysunku jest to pozycja C (trzeci pasek od lewej), a przynajmniej tak wynika z opisu na niezbyt dobrej jakości rysunku.

Nie chcę się rozwodzić skąd taki pomysł przyszedł Nowaczykowi do głowy. Wystarczy spojrzenie na stronę 586 (34/93) wspomnianego załącznika nr 4, by zobaczyć:
Awarie Nowaczyka
Parę rzeczy dorysowałem na tym wykresie, by łatwiej było zrozumieć o co chodzi. Ostatnia paczka danych (inaczej pakiet, kadr lub ramka) zawiera komplet informacji zapisanych w ostatniej połówce sekundy działania rejestratora katastroficznego. Jak widać w tej paczce danych wartość odpowiedniego pola wskazuje na brak usterki pionu żyroskopowego MGW nr 1. Nieporozumieniem jest opieranie swojego zdana na wykresie zagęszczonym gdzie pojedynczemu pikselowi odpowiada wiele sekund podczas, gdy dla niektórych parametrów można znaleźć wykresy o znacznie lepszej podziałce czasowej pozwalającej dokładnie rozstrzygnąć, czy był lub nie był sygnalizowany określony błąd.

W tym wypadku Nowaczyk znajduje się w podobnej sytuacji jak odkrywcy "kanałów na Marsie". Okazuje się, że dostrzec je mogli tylko astronomowie dysponujący nieco gorszymi teleskopami. Korzystający z najlepszych teleskopów skazani byli na porażkę, ponieważ to co w przypadku gorszego teleskopu zlewało się w podłużne linie, na lepszych rozpadało się na osobne struktury.

Podobnie jest z wykresami, na tych bardziej zagęszczonych można dostrzec, to czego nie uświadczymy na bardziej dokładnych. Dziwne tylko, że Nowaczyk padł ofiarą tak prostej omyłki.


Żeby nie było, że zawsze jestem na nie, to z niektórymi twierdzeniami Nowaczyka mogę się zgodzić. Są ślady awarii radiowysokościomierza nr 1 (ale nie nr 2) około 2 sekundy po uderzeniu w brzozę. Mogę też się zgodzić co do możliwości, że TAWS 38 może być wynikiem zakłóceń w instalacji elektrycznej (a nie fizycznego nacisku na goleń podwozia), podobnie zresztą jak niektóre anomalie zapisane w rejestratorach (patrz moje notki z przedrostkiem "Artefakty w czarnych skrzynkach"). Jakiś obszar wspólny da się znaleźć. Z drugiej strony zderzenia z przeszkodami terenowymi mogą skutkować pojawianiem się dysfunkcji podzespołów samolotu. Nawet potencjalna awaria silnika numer 1 może mieć dość proste wytłumaczenie. Wystarczy popatrzeć co znaleziono w kanale dolotowym silnika numer 2.
Awarie Nowaczyka
Nowaczyk odrzucając brzozę i upierając się na wyższej wysokości lotu traci naturalną przyczynę uszkodzeń samolotu, w tym decydującą o katastrofie utratę końcówki skrzydła. Zamiast tego musi wprowadzać inne nieznane i nadzwyczajne czynniki tłumaczące stan końcowy.


Kolejną "pomyłką" Nowaczyka jest trajektoria oparta o animację KBWLLP. Popatrzcie:
Awarie Nowaczyka
"Nowa trajektoria" mająca sugerować przelot nad brzozą (niebieskie kropeczki) zupełnie nie pasuje do wysokości zanotowanych zarówno przez radiowysokościomierz, jak i przez TAWS. Trochę dziwnie wygląda podpieranie się wyliczeniami, które nie pasują do zarejestrowanych danych. Tu pewne światło może rzucić fakt, że Nowaczyk zgodził się ze mną i przyznał, że rzeczywiście "animacja KBWLLP jest do bani". Czy można poważnie traktować człowieka, który jednocześnie uznaje, że animacja została źle zrobiona (sporna trajektoria przechodzi od dziesięciu do dwudziestu kilku metrów powyżej pozostałych, najlepsze dopasowanie wydaje się dawać przesunięcie o 12 metrów) i wynikająca z niej trajektoria nie zgadza się z zapisami, ale potwierdza przelot nad brzozą. Przecież to czysta manipulacja.


Na koniec znana kwestia Nowaczyka:

Awarie NowaczykaDo TAWS 38 samolot leciał prosto nie przechylając się i dopiero przy nim utracił końcówkę skrzydła i zaczął przechylać się i skręcił niezgodnie ze swoją aerodynamiką.

Tym razem nowością jest rozwinięcie i dodanie "pod wpływem zewnętrznej siły", o jaką siłę chodzi nie mówi. Dlaczego? Przypuszczalnie większość dopowiada sobie, że chodzi o wybuch. Okazuje się jednak, że to niemożliwe.

Tematowi zakrętu przy TAWS 38 poświęciłem cykl tekstów Zakręt Macierewicza cz. 1, cz. 2 i cz. 3, w których przedstawiam różne scenariusze oraz ich konsekwencje. W swoich tekstach wprawdzie tylko krótko wspomniałem o wybuchach (bo dziwne by było żebym rozpisywał się na temat, którego nie podejmują zwolennicy zamachu). Jeśli wybuch ma dać efekt odrzutu jak chcą niektórzy zwolennicy zamachu, to nie może on doprowadzić do rozpadu struktury samolotu. Z drugiej strony potrzebna zmian pędu wymaga użycia kilku ton materiałów wybuchowych. Takiej eksplozji samolot nie przetrwa i jego fragmenty zostaną rozrzucone w różnych kierunkach. Na tym właśnie polega problem Nowaczyka, tej zewnętrznej siły umożliwiającej zakręt za TAWS 38 nie da się wytłumaczyć wybuchem. I to jest dramat, nie wystarczą wybuchy, trzeba szukać jakiegoś innego źródła siły. Ja takiego nie znalazłem, dlatego w moich tekstach ciągle dochodziłem do prostej konstatacji, jeśli samolot zacznie się przechylać dopiero przy TAWS 38, to braknie mu czasu na zboczenie na właściwe miejsce katastrofy i zamiast tego poleci w inne miejsce, co prezentuje poniższy rysunek:
Awarie Nowaczyka
To unikanie słowa wybuch w tym przypadku, wskazuje na świadomość w jak trudnym położeniu się znalazł. Właściwie przypomina to sytuację jeża, który wlazł do rury i może podążać tylko w jednym kierunku. I co z tego, że już widać jej koniec, gdy prowadzi on na to samo śmietnisko, na którym spoczywają już hel i sztuczna mgła.

Jedynym wyjściem jest rozluźnienie gorsetu, który Nowaczyk nałożył na TAWS 38, pozwolenie na rozpoczęcie przechylania (niestety) w okolicach złamanej brzozy. Wtedy parametry zapisane w czarnych skrzynkach pozwalają na osiągnięcie właściwego miejsca katastrofy.


Większość opisanych powyżej wątpliwości wynika z nieprzygotowania i braku wiedzy Nowaczyka, jednak po jego podejściu do animacji KBWLLP coraz bardziej nabieram przekonania, że Nowaczyk zajmuje się manipulacją danymi pod z góry określoną tezę. Niestety z powodu takich, a nie innych uwarunkowań fizycznych to się nie udaje.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka