Ford Prefect Ford Prefect
5401
BLOG

Efekt Szuladzińskiego-Hawkinga

Ford Prefect Ford Prefect Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 47

Zapewne wielu słyszało o wybuchach postulowanych przez Szuladzińskiego. Mam z nimi wielki problem, którym się z Wami podzielę. Nie muszę Wam tłumaczyć, że w czarnych skrzynkach Tupolewa zarejestrowało się coś, co wielu tłumaczy jako dwa wielkie wstrząsy. Teoretycznie wydawałoby się, że czas wystąpienia wstrząsów powinien pokrywać się z czasami wybuchów. U Szuladzińskiego tak jednak nie jest.

Zazwyczaj, gdy mam kłopot ze zrozumieniem jakiegoś zjawiska, staram je sobie rozrysować, aby łatwiej je było ogarnąć. Zanim to jednak zrobię, muszę przypomnieć, w których momentach Szuladziński postuluje swoje wybuchy.

Pierwszy wybuch lokalizuje w okolicy, jak on to nazywa punktu K, który odpowiada czasowi i lokalizacji zanotowanym w TAWS 38.

Drugi natomiast w miejscu i czasie zapisania ostatniego statusu przez FMS, nieprawidłowo przez wielu nazywanego zamrożeniem FMS.

Powyższe zdarzenia miały miejsce odpowiednio o czasie 6:40:59 i 6:41:01 według czasu UTC.

Mając wszystkie powyższe dane, mogę stworzyć rysunek poglądowy nakładając wybuchy Szuladzińskiego na wykres przeciążenia pionowego.

 

Wybuchy Szuladzińskiego

 

Po przeanalizowaniu rysunku powstają pytania. Dlaczego pierwszy wstrząs wyprzedza pierwszy wybuch o około 1,6 sekundy, a drugi wstrząs wyprzedza drugi wybuch o 2,75 sekundy. Normalnie oczekiwalibyśmy, że wstrząs nastąpiłby równocześnie z wybuchem, ewentualnie z minimalnym opóźnieniem. Tutaj jest odwotnie, najpierw mamy wstrząśnienie, by dopiero po dłuższej chwili nastąpił wybuch.

Musi to być jakieś nieznane mi zjawisko. Myślę, że Szaludziński powinien jak najszybciej skontaktować się z Hawkingiem, by wspólnie badać to epokowe odkrycie - Nobel gwarantowany.

Oczywiście powyżej żartuję sobie, lecz jednocześnie nie mogę się nadziwić, że zamachofilom ta rozbieżność najzupełniej nie przeszkadza - widocznie w ich świecie skutek może wyprzedzać przyczynę. Być może otumanieni działają według prostych schematów, dwa wstrząsy - dwa wybuchy, bez chwili zastanowienia nad wzajemnymi relacjami czasowymi. Ciekawe, czy powyższy rysunek może coś zmienić.

Nie ulega wątpliwości, że Szuladziński zarówno zamachofilów jak i Zespół Parlamentarny zrobił na szaro. Czy na szaro zrobił również siebie? Tu mam wątpliwości. Może Szuladziński to po prostu "jajcorz"?

 

p.s. Przepraszam Hawkinga, że w tytule umieściłem go na drugim miejscu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka